Usłyszałam ciche pomruki przy moim uchu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Dilla. Łasił się pomrukując podczas gdy głaskałam go po brzuchu. Kilka minut później siedziałam juz przy stole w jadalni zajadając się płatkami. Minęło juz kilka dni odkąd widziałam Eve. Optymistką ta ja nie jestem więc to oczywiste ze widziałam prawie same minus tej wizyty. Ale jest jeden plus: po pięciu latach mogłam z nią porozmawiać... Co z tego ze usiłowała mnie zabić, sama nie wiem za co no ale tak to juz jest. Dopiero teraz zobaczyłam karteczkę na stole, od wujka "Wrócę jutro, natłok pracy. Michael" Coś poruszyło się na schodach. Dil. Był głodny więc uzupełniłam mu miski, po czym poszłam się ubrać.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko przebiegłam przez korytarz, zbiegłam z schodów i otworzyłam drzwi.
-Witam, panna Noemi?- spytał nieznajomy w kapturze. Był cały na czarno i stał w pozycji "napastnika", wiec nic dziwnego ze się go wystraszyłam.
-Yyy...Tak to ja, kim pan jest?- spytałam niepewnie. Powoli zastanawiałam się nad zatrzaśnięciem mu drzwi przed nosem. Wuczuwałam bijącą od niego zło wrogość. Mężczyzna przeszedł kilka kroków aby wejść do salonu po czym zamknął drzwi.
-Nie kojarzysz mnie? -spytał ściągając kaptur. Miał krotko ostrzyżone, bronzowe włosy. Gęste ciemne brwi i niebieskie oczy to na pewno jego znak rozpoznawczy. Wyglądał na trzydziestolatka, jak nie na młodszego. Usłyszałam syk za plecami. Obróciłam się i zobaczyła Dila całego nastroszonego. Mężczyzna zrobił krok w jego kierunku, kociak uciekł.
-Nie, nie kojarzę. Kim pan jest?- ponowiłam pytanie. Ten gości jest jakiś psychiczny.
-Naomi uważaj na niego- usłyszałam zza placów nieznajomego. Meżczyzna się odwrócił. Skąd ten Stev wogóle wie kiedy przyjść? O co wogóle tu chodzi?
-A więc dzielny Steve się pojawił? - spytał szyderczo nieznajomy.
Chłopak podszedł do nieznajomego, zamykając za sobą drzwi. Mierzyli się spojrzeniami.
-Kim on jest?-spytałam zza pleców Steva.
-On ci zagraża, nie ufaj mu! - wycedził Stev przez zacięniete usta.
Nieznajomy spojrzał się tak na Steva ze wydawało mi się jakby jego oczy się zapaliły. Stev opadł na podłogę.
-Nie powinieneś tu wogóle być, młodziaku- powiedział mężczyzna do Steva. Podszedł do niego i dotknął go trzema opuszkami palców. Z klatki piersiowej Steva wydobyły się pojedyncze promienie niebieskiego światła kierujące się w Ciało nieznajomego.
-Zostaw go- wysapnełam, podchodząc do faceta i odpychając go od Steva który leżał bezwładnie na podłodze. Jak to jest ze mam deja-vu tylko sa inni uczestnicy?
-O! I mówi to dziewucha która nie jest w stanie ogarnąć swoich zdolności i mi się dzięki nimi stawić- powiedział z zadziorną miną, patrząc się na mnie- a wiesz co jest w tym najzabawniejsze? - kontynuował- Otóż fakt ze niedługo nie będziesz ich mieć. A wiesz dlaczego? Bo ci je zabiorę.
Wystraszyłam się trochę. Sama nie wiem czym. Moze tym ze nie miałam okazji jeszcze skorzystać z tych moich "zdolności"?
Ponowiłam próbę odciągnięcia nieznajomego od Steva, niestety bez skutków.
-Zostaw go!- wydarłam się na cały głos. Poczułam ze rośnie w mnie złość, ze mogę ją przenieść na czyny. Zamknęłam oczy (tak jak robiła to raz Amber) i skupiłam się na tym co chce osiągnąć. Zeby ten wstrętny facet zniknął i żeby zostawił Steva. Nie wiedziałam czy mi się to uda. Nie byłam pewna czy to wogóle nie jest jedna wielka bzdura, ale przecież to działo się naprawdę, widzę na własne oczy co on robi Stevie i tego naprawdę nie chciałam. Poczułam jak cała złość ulatnia się z mojego ciała, otworzyłam oczy. Faceta juz nie było, a Stev leżał wciąż na podłodze. Podbiegłam do niego i połorzyłam mu dłoń na nadgarstku, sprawdzając czy ma puls. Miał ale bardzo słaby.
-Stev? Stev, słyszysz mnie? - powiedziałam lekko szarpiąc go za koszule zeby się ocucił.
-Noemi? Jak ty to zrobiłaś? -Spytał otwierając powoli oczy.
-Heh, uczyłam się od najlepszych. Co ci jest? Co on ci zrobił?- spytałam zmartwiona.
Chłopak zamknął powieki po czym je wolno otworzył.
-Zabrał mi wszystko co miałem, nie mam już mocy- powiedział to bardzo Słabym głosem. Zmartwiłam się.
-Ale dojdziesz do siebie, prawda?- Spytałam a chłopak zaprzeczył.
-Zabierając mi zdolności które były częścią mnie, towarzyszące od urodzenia, zabrał mi tez część duszy. - wybuchłam płaczem a on kontynuował - Proszę cię Tylko o to żebyś mnie nie ratowała, on tylko na to liczy. Jest zdobywca. Zależy mu na twoim poświęceniu, tylko w ten sposób moze odebrać ci moc- ledwo co to powiedział.
Wciąż trzymałam go za kołnierzyki jego koszuli. Czułam jak wolno bije mu serce. Słyszałam z jaka cieżkośći oddycha. Aż do momentu gdy nie słyszałam juz nic.
Steve umarł.
-Nie, nie błagam cię.- powiedziałam coraz mocnej płacząc- nie opuszczaj mnie , błagam - szarpnęłam go za kołnierzyk koszuli- potrzebuje cię. Nie dam sobie rady bez ciebie - połorzyłam Głowę na jego klatce piersiowej- Kocham cię. - wybuchłam płaczem.
Klękałam przy nim, kładąc swoją Głowę na jego klatce piersiowej. Dlaczego on odszedł? Dlaczego wpuściłam tego faceta do domu? To wszystko moja wina, moja wina...
Długo leżałam bez ruchu aż znów to poczułam- narastająca uczucie w moim ciele. To nie była złość, to byłą miłość. Ostatnie co pomyślałam to, to jak bardzo chciałabym zeby on żył, zemdlałam.
Ciekawe to twoje opowiadanie i przyjemnie się je czyta, ale zauważyłam, że wszystkie ważne sceny mają miejsce w domu głównej bohaterki. Może powinnaś czasem przenieść akcję w inne miejsce :)
OdpowiedzUsuńRozdział nawet fajny, ale widzę dużo błędów ortograficznych i stylistycznych. Chodzi głównie o przecinki. Ach i nie piszemy 'bronzowych' - tylko brązowych. Następnym razem postaraj się unikać błędów, a nam będzie się przyjemniej czytało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNieeeeeee! On nie może umrzeć ! DLACZEGO o.O ?!
OdpowiedzUsuńI te wyznanie, że Naomi kocha Stev'a *o* #KOCHAM !
A ten tajemniczy facet...OMG :).
Czekam z niecierpliwością na 8 rozdział *.*
Zapraszam do mnie www.hunoi.blogspot.com na rozdział 15 ^^.
Pozdrawiam i życzę ireny c:
Czemy Stev no czemy!!!?? rozdział mega czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńMegaa !!;*
OdpowiedzUsuńAle on nie może umrzeć:c:c! Błagaaam!!!!!!!!